W gorzowskiej katedrze uczczono Narodowe Święto Niepodległości. 11 listopada Mszy św. w intencji ojczyzny przewodniczył pasterz diecezji.
GALERIA ZDJĘĆ – TUTAJ
W homilii z okazji 104. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości bp Tadeusz Lityński, powołując się na św. Tomasza z Akwinu, wskazał, że patriotyzm „jest częścią sprawiedliwości, jaką winniśmy stworzonemu źródłu naszego istnienia. Stąd jedna i ta sama cnota (pietas), czyli miłość zgodna z powołaniem, porządkuje nasz stosunek zarówno do rodziców, jak i do ojczyzny”.
Kaznodzieja, za dominikaninem o. Jackiem Salijem, zdefiniował ojczyznę jako „kraj, którego czuję się cząstką (…) duchem i ciałem, językiem i kulturą, wspomnieniami i środowiskiem życiowym, zakorzenieniem i ideałami. Tu czuję się najbardziej u siebie”. – To dlatego, że Polacy, żyjąc pod zaborami, nie czuli się u siebie, podejmowali walkę o niepodległość i suwerenność Polski – mówił bp Lityński. – Bo nie godzili się na dominujący język zaborców w naszym kraju, w urzędach i szkołach, nie godzili się na obce mundury na ulicach polskich miast, na obce zwyczaje i prawa. Patriotyzm to także troska o piękno polskiego języka, o dobre obyczaje i prawa, które biorą w obronę i szanują najsłabszych. Takimi patriotami byli nasi przodkowie, których dzisiaj chcemy wspomnieć, i którym chcemy darem modlitwy podziękować – dodał.
Pasterz diecezji odniósł się też do pojawiających się zarzutów o nadmiar historii, wspomnień i patriotycznego patosu w przestrzeni publicznej i przywołał słowa błogosławionego prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, który powiedział w 1972 r.: „Naród, który nie może nawiązać do dziejów, który nie może wypowiadać się zgodnie ze swoją własną duchowością, jest narodem niewolniczym. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych, to naród renegatów”. – Przychodzimy do świątyń, aby pamięć narodu wyrazić w serdecznej modlitwie dziękczynnej i błagalnej – mówił bp Lityński. Podkreślił też, że „dzisiaj potrzeba promowania dobra i przekazu wartości, jakimi są pokój, szacunek dla drugiego człowieka i w aktualnej sytuacji ochrona ojczystego domu, natomiast piętnowane winno być wewnętrzne jątrzenie i dzielenie społeczeństwa”.
Nawiązując do najdawniejszych dziejów Polski, o której już Gall Anonim pisał, że jest to kraj „nigdy przez nikogo nieujarzmiony w zupełności”, bp Lityński powiedział, że „niezgoda na zniewolenie jest podstawą naszej narodowej tożsamości”, co wypływa z przyjęcia chrześcijaństwa, które w wymiarze duchowym podkreśliło znaczenie wolności.
W gorzowskiej katedrze uczczono Narodowe Święto Niepodległości. 11 listopada Mszy św. w intencji ojczyzny przewodniczył pasterz diecezji.
W homilii z okazji 104. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości bp Tadeusz Lityński, powołując się na św. Tomasza z Akwinu, wskazał, że patriotyzm „jest częścią sprawiedliwości, jaką winniśmy stworzonemu źródłu naszego istnienia. Stąd jedna i ta sama cnota (pietas), czyli miłość zgodna z powołaniem, porządkuje nasz stosunek zarówno do rodziców, jak i do ojczyzny”.
Kaznodzieja, za dominikaninem o. Jackiem Salijem, zdefiniował ojczyznę jako „kraj, którego czuję się cząstką (…) duchem i ciałem, językiem i kulturą, wspomnieniami i środowiskiem życiowym, zakorzenieniem i ideałami. Tu czuję się najbardziej u siebie”. – To dlatego, że Polacy, żyjąc pod zaborami, nie czuli się u siebie, podejmowali walkę o niepodległość i suwerenność Polski – mówił bp Lityński. – Bo nie godzili się na dominujący język zaborców w naszym kraju, w urzędach i szkołach, nie godzili się na obce mundury na ulicach polskich miast, na obce zwyczaje i prawa. Patriotyzm to także troska o piękno polskiego języka, o dobre obyczaje i prawa, które biorą w obronę i szanują najsłabszych. Takimi patriotami byli nasi przodkowie, których dzisiaj chcemy wspomnieć, i którym chcemy darem modlitwy podziękować – dodał.
Pasterz diecezji odniósł się też do pojawiających się zarzutów o nadmiar historii, wspomnień i patriotycznego patosu w przestrzeni publicznej i przywołał słowa błogosławionego prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, który powiedział w 1972 r.: „Naród, który nie może nawiązać do dziejów, który nie może wypowiadać się zgodnie ze swoją własną duchowością, jest narodem niewolniczym. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych, to naród renegatów”. – Przychodzimy do świątyń, aby pamięć narodu wyrazić w serdecznej modlitwie dziękczynnej i błagalnej – mówił bp Lityński. Podkreślił też, że „dzisiaj potrzeba promowania dobra i przekazu wartości, jakimi są pokój, szacunek dla drugiego człowieka i w aktualnej sytuacji ochrona ojczystego domu, natomiast piętnowane winno być wewnętrzne jątrzenie i dzielenie społeczeństwa”.
Nawiązując do najdawniejszych dziejów Polski, o której już Gall Anonim pisał, że jest to kraj „nigdy przez nikogo nieujarzmiony w zupełności”, bp Lityński powiedział, że „niezgoda na zniewolenie jest podstawą naszej narodowej tożsamości”, co wypływa z przyjęcia chrześcijaństwa, które w wymiarze duchowym podkreśliło znaczenie wolności.