Bp Lityński: Świętość jest dla nas możliwa

„Dzisiejsza uroczystość ma przede wszystkim przypomnieć nam, żyjącym, że świętość jest dla nas możliwa i Bóg pragnie jej dla nas i po to daje nam siebie, swoje łaski, miłosierdzie, świętych jako przewodników, abyśmy potrafili tą drogą podążać, aż do osiągnięcia tego celu” – mówił bp Tadeusz Lityński w uroczystość Wszystkich Świętych na zielonogórskim cmentarzu.

W uroczystość Wszystkich Świętych bp Tadeusz Lityński przewodniczył procesji i Mszy św. na starej części zielonogórskiego cmentarza. W homilii zwrócił uwagę, że na cmentarzu odkrywamy prawdę, że w nasze życie mocno wpisane jest pragnienie nieskończoności. – Trudno nam sobie wyobrazić, że już po prostu nie ma naszych bliskich. Tę nieobecność traktujemy jako formę innej obecności, innego istnienia – zauważył kaznodzieja.

– Człowiek według Bożego Objawienia jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Nosi w sobie zadatek nieśmiertelności i wieczności. Celem życia doczesnego nie jest śmierć i rozkład, ale życie w pełni na wzór Jezusa Chrystusa – dodał.

Naszym podstawowym powołaniem jest zbawienie. – Nasza codzienność duchowa jest niczym innym, jak realizowaniem najpiękniejszego marzenia, jakie Bóg wypowiedział nad nami, w chwili naszego chrztu: „Ty jesteś moim synem, moją córką, w tobie mam upodobanie, ciebie pragnę z miłości i dla miłości! Jesteś przeznaczony, przeznaczona do świętości” – mówił hierarcha.

– Cały duchowy wysiłek, podejmowany na drodze wiary, to odkrycie, jak każdego dnia Bóg walczy o nas, o naszą świętość i przypomina, że nasze miejsce jest w niebie, bo mamy w sobie Jego świętość, którą codziennie możemy na nowo odkrywać – dodał.

Na drodze wiary możemy jednak ulec pokusie, że niebo jest zarezerwowane dla nielicznych, dla osób nieskazitelnych. – Uroczystość Wszystkich Świętych nie tyle ma skierować nasz wzrok ku tajemnicy śmierci, ku grobom naszych bliskich, których już z nami nie ma, ale przede wszystkim ku niebu – podkreślił biskup.

– Wielu z tych, którzy spoczywają na naszych cmentarzach, jak ufamy jest już w niebie, są świętymi. Przyczyniła się za nimi nasza modlitwa, nasza komunia, ofiarowane odpusty. Dzisiejsza uroczystość ma przede wszystkim przypomnieć nam, żyjącym, że świętość jest dla nas możliwa i Bóg pragnie jej dla nas i po to daje nam siebie, swoje łaski, miłosierdzie, świętych jako przewodników, abyśmy potrafili tą drogą podążać, aż do osiągnięcia tego celu. Stajemy się dziećmi Boga na drodze wiary, przez praktykę modlitwy i świadectwo chrześcijańskiego życia – dodał.

Na zakończenie kaznodzieja zachęcił zebranych, aby spojrzeć na jedno z ewangelicznych błogosławieństw: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”. – Nikogo nie trzeba przekonywać jak bardzo potrzebujemy pokoju – najpierw w nas samych, aby umieć wejść w niepokój codzienności, ale z drugiej strony także między nami, gdy tak łatwo, a może nawet zbyt łatwo potrafią rodzić się w naszych relacjach podziały i agresja – zauważył biskup i dodał: – W Bogu nie ma agresji, ale zawsze jest odpowiedź dobrem na zło, miłością na odrzucenie. Świat potrzebuje pokoju, a Bóg wie, że możemy go do niego zanieść! I niech ta misja wołania nie tylko o wieczny, ale i doczesny pokój będzie naszym apostolatem.

kk

Sprawdź także

Adwent i nowy rok duszpasterski

W niedzielę 1 grudnia Kościół wkracza w nowy rok liturgiczny i rozpoczyna Adwent – okres …

Skip to content