W żarskim kościele pw. Wniebowzięcia NMP, 12 czerwca, odbyło się diecezjalne dziękczynienie za beatyfikację dziesięciu elżbietańskich. Miejsce wybrano nie przypadkowo, ponieważ obok tutejszego kościoła pochowana jest jedna z nowych błogosławionych. Modlitwie przewodniczył bp Tadeusz Lityński.
GALERIA ZDJĘĆ – TUTAJ
Mowa o siostrze Marii Edelburgis (Julianna) Kubitzki. Urodziła się 9 lutego 1905 roku w Dąbrówce Dolnej k. Namysłowa, a w 1929 roku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety. Posługiwała jako pielęgniarka we Wrocławiu-Nadodrzu i w Żarach. Gdy sowieccy żołnierze wkroczyli do miasta, brutalnie wykorzystali kilka dziewcząt oraz siostry. 20 lutego 1945 roku, siostra M. Edelburgis została zastrzelona przez oprawcę, broniąc się przed kolejnym gwałtem.
Za życie i beatyfikacje elżbietanek bp Tadeusz Lityński razem siostrami, lokalnymi władzami i mieszkańcami podczas uroczystej Mszy św.
Beatyfikacja jest w życiu Kościoła uznaniem świętości, ale także podkreśleniem ich misji miłości. – Czy błogosławiona może w niebie siedzieć na kanapie i nie interesować się potrzebującymi, czy może być głucha na wołanie o pomoc i o wsparcie? – pytał retorycznie biskup.
– Kościół potrzebuje błogosławionych. Są to bowiem ludzie, którzy kiedyś żyli na tym świecie. Urodzili się, wychowywali w różnych warunkach, w różnych częściach świata. Byli podobni do nas. Istnieli naprawdę, co nie zmienia faktu, że byli prawdziwymi ludźmi ze swoimi słabościami, wadami. Pomimo to starali się podążać drogą dobra, prawdy i wiary – dodał.
Kaznodzieja za św. Pawłem przypomniał, że pierwszą łaską, jakiej dostępujemy w relacji z Bogiem to pokój! – Pokój, dzięki któremu możemy stawić czoła niepokojom codzienności, to pokój, w którym możemy widzieć, jak wiele rzeczy można czynić w potędze Bożego dobra! Zobaczmy, jak pięknie to słowo wpisuje się w życie naszych błogosławionych Sióstr Męczenniczek – mówił bp Lityński.
– Czas wojny, bestialskich napaści Armii Czerwonej, niepewność o życie nie przysłoniły im możliwości dostrzeżenia ogromu dobra, którym umacniały najpierw swoje życie, ale także życie tych, wśród których wówczas posługiwały. Do końca swoich dni potrafiły dzielić się Bożą miłością z innymi, choć po ludzku przecież miały prawo do ratowania siebie, do ucieczki. Potrafiły jednak dostrzec, jak wiele posiadają, nawet w obliczu utraty życia. Potrafiły być znakiem prawdziwego pokoju – dodał.
Po zakończeniu Mszy św. biskup i księża przeszli na grób błogosławionej, gdzie złożyli znicze i odmówili modlitwę.