– Bóg jednak nie pozostawia nas samych i daje nam Syna z lekcją dla nas, jak przyjąć i realizować nasze życiowe powołanie. Tę lekcję czerpiemy z każdej stacji Drogi Krzyżowej – mówił bp Tadeusz Lityński podczas Środy Popielcowej. Pasterz diecezji modlił się tego dnia z mieszkańcami Gądkowa Wielkiego, gdzie niedawno spaliła się plebania.
Na wstępie homilii biskup zauważył, że dzisiejszy dzień przypomina nam o ulotności życia i o tym, co w życiu ważne. – Złudzeniem jest myślenie, że skoro dzisiaj żyjesz, to jutro będzie tak samo. Może ci się przytrafić sądny dzień, jak wielu przed Tobą. Ile takich sądnych dni dokonuje się na naszych ulicach, podczas wypadków, w szpitalach, podczas operacji, czy wydawałoby się prostych zabiegów – mówił biskup i kontynuował: – Wielu naszych rodaków przeżyło dramat powodzi, czasami w kilka minut zachodził proces całkowitego zniszczenia domu, klasztoru, kościoła. Nikt z nas, a tym bardziej ks. Sebastian do tej pamiętnej nocy nie mógł przewidzieć, że położy się spać w plebani ciepłej, bezpiecznej a po godzinie będzie musiał ratować swoje życie uciekając przed szalejącym ogniem. Jednego dnia jest plebania, a drugiego już jej nie ma – dodał.
Ciągle aktualne są słowa Pana Jezusa: „Czuwajcie i módlcie się”. – Człowiek wschodu i zachodu zapomniał o nich, wydawało się, że sam sobie poradzi, żył i żyje jakby Boga nie było. Miejsce Boga zajęły bożki – przed wszystkim jak podkreśla papież Benedykt XVI – to żądza posiadania i niezależne „ja”. A nasilający się egocentryzm w niemałym stopniu zakłócił równowagę w relacjach międzyludzkich i postawach społecznych. Człowiek uwierzył w swoją wielkość i mądrość. Odrzucił Boga i Boże przykazania – zauważył pasterz diecezji. – Bóg jednak nie pozostawia nas samych i daje nam Syna z lekcją dla nas, jak przyjąć i realizować nasze życiowe powołanie. Tę lekcję czerpiemy z każdej stacji Drogi Krzyżowej – dodał.
Wielki Post to czas działania i zatrzymania. – Nie mieć innych bogów to zatrzymać się w obecności Boga, przy ciele bliźniego. Dlatego modlitwa, jałmużna i post nie są trzema niezależnymi zadaniami, ale jednym ruchem otwartości, ogołocenia: precz z bożkami, które nas obciążają, precz z przywiązaniami, które nas więżą. Trzeba zatem zwolnić i zatrzymać się – zauważy biskup. – Wielki Post jest po to, by zobaczyć, jak jesteśmy przez Boga ukochani! Bóg nie kocha grzechu, ale na szczęście kocha grzesznika! – dodał.
Na zakończenie pasterz diecezji odniósł się do niedawnej tragedii i podziękował tutejszym parafianom, którzy przyszli z pomocą swojemu proboszczowi. – Moi Drodzy! W niedzielnej rozmowie wieczornej z ks. Sebastianem usłyszałem słowa radosnego kapłana. Powiedział mi, że nie spodziewał się, że w tym nieszczęściu jego parafianie otoczą go tak serdecznym współczuciem i pomocą. Po tym pierwszym szoku uświadomił sobie, że nie jest sam, że ma tak wielu nie tylko parafian, ale prawdziwych przyjaciół – mówił biskup. – Za to chciałem wam bardzo serdecznie podziękować. Ale pozwólcie, że najpierw podziękuję Bogu za dar uratowania życia ks. Sebastiana. Granica życia i śmierci była naprawdę wąska. Dziękuję wszystkim strażakom, służbom, władzom samorządowym, ludziom dobrej woli za okazane serce i pomoc. Z takim parafialnym i społecznym potencjałem dobra, z nadzieją patrzymy w przyszłość – dodał.
Mszę św. koncelebrował proboszcz ks. Sebastian Oszurko i dyrektor ekonomiczny diecezji – ks. Rafał Tur.
kk /zgg.gosc.pl